Problem kormoranów, od wielu lat, narasta w całym kraju. Niestety także w naszym regionie. Przyzwyczailiśmy się już do widoku tych ptaków nad wodami, ale do tej pory, ich kolonie lęgowe znajdowały się z reguły poza obszarami miejskimi.
Kilka lat temu zaobserwowaliśmy gniazdujące kormorany na wyspie w pobliżu miejsca często odwiedzanego przez mieszkańców Szczecinka, jaki i turystów – przy Mysiej Wyspie. Zinwentaryzowaliśmy tam wtedy około 20 gniazd tych rybożerców, a ich liczba przez cały czas utrzymuje się na stałym poziomie.
Niepokojące jest jednak to co w tym roku wydarzyło się na największej wyspie na jeziorze Trzesiecko, tej znajdującej się przy wyciągu do nart wodnych. Tempo w jakim ptaki te skolonizowały to miejsce jest zatrważające. Pomimo, że w roku ubiegłym nie było tam żadnego gniazda, w ubiegłą niedzielę naliczyliśmy ich około 100!
Para lęgowa kormoranów, w okresie gniazdowania i wychowu młodych – z reguły są to 2-4 sztuk, spożywa około 286 kilogramów ryb. Łatwo policzyć, że te które zadomowiły się na szczecineckich wyspach (około 120 par lęgowych) potrzebować będą w tym okresie ponad 34 tony ryb! Do tego należy doliczyć kilkaset kormoranów, które u nas przebywają, choć nie gniazdują. Tych jest szczególnie dużo przy Mysiej Wyspie. Zjadają one około 0,5 kg ryb na dzień. Więc jeśli założymy, że jest ich 200, a to bardzo ostrożny szacunek, to dochodzi nam kolejne 100 kg ryb codziennie, 3 000 kg na miesiąc, 36 ton na rok. Paradoksem jest to, że im lepszy stan ekosystemu Trzesiecka – czystsza woda, regularne zarybienia, tym lepsze warunki do życia mają te ptaki.
Populację kormoranów na jeziorze Trzesiecko, na chwilę obecną należy szacować na 700-800 sztuk, wliczając w to pary z pisklakami, a także te, które gniazd nie posiadają, ale wybrały nasz akwen za żerowisko. Jest to bez wątpienia duże obciążenie dla ekosystemu naszego miejskiego zbiornika, ale także dla pobliskich akwenów tym bardziej, że z uwagi na łagodne zimy, ptaki te przebywają u nas cały rok.
Użytkownicy rybaccy nie otrzymują od państwa żadnych rekompensat za straty spowodowane przez kormorany w rybostanie. Do tego dochodzi ochrona, pod którą ptaki te się znajdują i okres lęgowy, w którym praktycznie nie można zrobić niczego. Tak więc wychodzi na to, że obecnie mamy patową sytuację. Miasto Szczecinek, jako współgospodarz Trzesiecka ponosi koszty zarybiania. Nie można od tego odstąpić, gdyż grozi to zerwaniem umowy przez Wody Polskie. Tym bardziej palący wydaje się problem kormoranów w naszym mieście.
Problem, z którym musimy się zmierzyć jest nie lada wyzwaniem. Z jednej strony ochrona, której podlegają kormorany, z drugiej jednak należy także zadbać o ryby, które są przez nie pożerane w ogromnych ilościach. Regularnie słyszymy narzekania wędkarzy na rybność naszych akwenów, ale wydolność każdego jeziora jest ograniczona, a ptaki te to rokrocznie dziesiątki, jak nie setki ton ryb wyłowionych z Trzesiecka, Wilczkowa, Radacza, Juchowa, Ciemina, Lipna czy Leśnego .
Do tego dochodzi jeszcze destrukcyjne działanie ich odchodów na przyrodę otaczającą ich siedliska. Zaniechanie jakichkolwiek działań skutkować będzie zabiciem wszelakiego życia na wyspach przez nie zasiedlonych. W tym roku, z uwagi na okres lęgowy zbyt wiele zrobić nie można. Natomiast trzeba myśleć o przyszłości i przygotować plan działań prewencyjnych na kolejne lata, które być może zniechęcą kormorany do gnieżdżenia się na Trzesiecku. Nad takimi działaniami, wspólnie z Wydziałem Ochrony Środowiska szczecineckiego ratusza już pracujemy. Miejmy nadzieję, że będą one skuteczne. Ważne jest też to, aby rządzący naszym krajem w końcu dostrzegli problem związany z nadmiernym rozrostem populacji kormorana czarnego w całej Polsce. Bez rozwiązań systemowych trudno będzie mierzyć się z tym zjawiskiem.